Troja wciąż istnieje

Troja wciąż istnieje

Parys i Helena

Parys i Helena, zdjęcie z baletu Trojan; źródło: https://opera.poznan.pl/Ca/trojan-gabriel-kaczmarek

Troja uniwersalną opowieścią

Czy zastanawialiście się kiedyś o uniwersalnych wartościach, które niesie sztuka? Nad ideami zrodzonymi przed wiekami a aktualnych po dziś dzień? Gdzie leży ich źródło? Moim zdaniem, w przeważającej liczbie przypadków, genezy musimy szukać w epoce starożytnej. Balet Viktora Davydiuka Troja n wystawiony przez Teatr Wielki w Poznaniu pomógł mi wysunąć tę tezę. Słowa kompozytora muzyki, Gabriela Kaczmarka, trafnie określają istotę przedstawienia:

To uniwersalna opowieść o wojnie jako powtarzalnym, błędnym kole historii, do którego ludzkość w fatalny sposób powraca. I tak jak w przypadku „Iliady” Homera jest to opowieść pełna skrajnych emocji.

Sam tytuł w ciekawy sposób łączy świat antyczny ze współczesnością. Troję znamy szczególnie z eposu Homera – Iliady. Gdzie kryje się więc świat nam znany? Czyżby wskazywała na niego gra słów?  Symbolem staje się jeden z wirusów komputerowych, Troja n (od nazwy miasta: Troja). Katarzyna Frątczak, autorka dramaturgii potwierdza to stwierdzenie wypowiedzią na temat tytułu baletu:

Koncepcja tytułu pochodzi od wielowarstwowych ruin historycznej Troi (…). Miasto było wielokrotnie burzone i odbudowywane, a tym samym los jego mieszkańców utrwalony w micie – zwielokrotniony. (…) Zaczęliśmy zastanawiać się, dlaczego tak się dzieje, co tkwi w nas, ludziach, że nieustannie odradzają się konflikty? Doszliśmy do wniosku, że przemoc zapisana jest w nas jak wirus przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak błąd w kodzie, który narastając, ostatecznie doprowadzi do zagłady.

Zobrazowaniem aktualności historii trojańskiej jest ostatnia scena, kiedy żołnierze przenoszą ciała ofiar wojny na prawą stronę, skąd, po chwili, wszyscy w ponurej atmosferze wyruszają powoli w stronę krainy zmarłych przy wtórze monumentalnej muzyki. Nagle część osób z widowni, wstaje i wchodzi na scenę. Czy mają to być potencjalne ofiary kolejnych mordów wojennych? My sami? Ustawiają się frontem do nas w tylnej części sceny przemieszani z tancerkami i tancerzami. W tym czasie na scenie pojawia się także mała dziewczynka, ciągnąca na sznurku małą zabawkę –  drewnianego, czerwonego konia. Czy zabawka kryje w sobie siłę sławnego konia trojańskiego? Wraz z dzieckiem na scenę wkracza ciemność, która pochłania bohaterów sztuki. Zatem można rzec, że mitologiczna Troja przedstawia się jako symbol ludzkiej pychy i naiwności.

Kery podczas baletu Troja

Czerwonokrwiste kostiumy trzech Ker uzupełnione białymi perukami przyciągały  uwagę; źródło https://opera.poznan.pl/Ca/trojan-gabriel-kaczmarek

Jeśli chodzi o sam spektakl, powiem prosto: zrobił on na mnie wielkie wrażenie. Choć oglądałam go kilka dni temu, emocje, które we mnie wzbudził, są nadal żywe. Wszystko w tym przedstawieniu zgadzało się ze sobą. Nawet najdrobniejszy szczegół był domyślany i dopracowany. Groza wojennego zapału eliminującego samozachowawcze odruchy oraz współczucie dla ofiar, litość i trwoga wspaniale rysowały się na tle elektryzującej muzyki, wspomnianego wcześniej przeze mnie Gabriela Kaczmarka. Świetna ekspresja tancerek i tancerzy, niekiedy odchodząca od klasycznego obrazu baletu, w momentach skrajnego napięcia przejawiała się waleniem dłońmi w stół obrad (narada wodzów greckich) albo wrzaskiem na całe gardło (bojowy szał – manifestacja gotowości armii Atrydów do wojny). Nie mogę nie wspomnieć czy to o zachwycających miłosnych duetach: Heleny i Parysa, Andromachy i Hektora, czy o występach solowych, choćby Achillesa. Dodam do tej swoistej wyliczanki ciekawie dołączone do całego spektaklu wizualizacje na tylnej ścianie (autorka projekcji Karolina Mikołajczuk), wspierające wytańczone na scenie treści. Minimalistyczna scenografia i czarno-białe kostiumy autorstwa Magdy Flisowskiej także dołożyły cegiełki do zachwycającego widowiska. W sposób szczególny moją uwagę przyciągnęły czerwonokrwiste kostiumy (na tle czarnych greckich i białych trojańskich) trzech Ker uzupełnione białymi perukami. Ubiór tych złowrogich bogiń gwałtownej śmierci trafnie dookreślał ich zadnia: krążenie po polu bitwy, porwania rannych, walki o trupy.

Troja(n) | Trailer

Moje katharsis

Myślę, że żaden opis nie odda dokładnie tego, co przeżywałam, uczestnicząc w tym przedstawieniu baletowym. Nic poprawnie nie nazwie nawałnicy dźwięków i obrazów – istotnych, a przy tym pięknych, przemawiających do wyobraźni oraz wrażliwości. Pozostaje mi tylko zachęcić czytelników tekstu do wybrania się na spektakl do poznańskiego Teatru Wielkiego i poczucia na własnej skórze przysłowiowych „ciarek”, które towarzyszyły mi przez cały czas oglądania sztuki.

Przytoczone wypowiedzi Gabriela Kaczmarka i Katarzyny Frątczak pochodzą z elektronicznej wersji programu baletu Troja n, zamieszczonego na pendrivie, a ten został dołączony do papierowej wersji programu.

Opublikowano Strona główna | Skomentuj

Helena Trojańska

Helena Trojańska miss starożytności

Jacques-Louis_David_-_The_Loves_of_Paris_and_Helen_-_WGA6057

Jacques-Louis David, Parys i Helena, 1788

Historia w pigułce

Helena była córką samego pana bogów Zeusa (pod postacią łabędzia) i Ledy, małżonki Tyndareosa, króla Sparty. Uważana za najpiękniejszą kobietę świata, stała się obiektem pożądania potężnych władców i dzielnych herosów. Już jako mała dziewczynka została porwana przez swojego pierwszego adoratora. Gdy dorosła, poślubiła walecznego Menelaosa, którego sama wybrała sobie za męża. Porzuciła go jednak dla młodego królewicza Parysa. Została przez niego uprowadzona – czy może pozwoliła się uprowadzić? – do Troi. Porwanie Heleny spowodowało wybuch wojny trojańskiej. Menelaos bowiem wyruszył wraz z towarzyszami odebrać żonę Parysowi. Walki trwały dziesięć lat i kosztowały życie wielu bliskich Heleny – zarówno z obozu Trojan, jak i Greków. Pamięć o mitycznym konflikcie powracała w greckiej historii wielokrotnie. W trakcie wojen perskich interpretowano go metafizycznie, jako praprzyczynę nienawiści między ludami, które niegdyś starły się w krwawej walce o kobietę.
Piękna Helena nie straciła swego uroku ze zmierzchem starożytności. Fascynujący pozostaje również paradoks związany z tą postacią: traktowana przedmiotowo, jako katalizator męskich żądz, jednocześnie zaskakuje samodzielnością – osobiście wybiera sobie męża, następnie wychodzi z roli kobiety-matki, by związać się z kochankiem. Jest jedną z tych postaci mitologicznych, które nadal budzą żywe emocje, są powszechne znane i obecne w kulturze współczesnej. Dziś możemy ją spotkać w kinie, w teatrze, restauracji, a nawet w muzeum kolejnictwa.

Dante Gabriel Rossetti, Helena Trojańska, 1863

Dante Gabriel Rossetti, Helena Trojańska, 1863

Homerycki mit nie jest dziś bynajmniej baśnią i klechdą z zamierzchłej przeszłości. To nadal ogromna część kosmosu zachodniej kultury.
A postacie Parysa, Achillesa, pięknej Heleny czy Hektora to po dziś żywe archetypy , w które każda generacja wkłada własną duszę. Troja jest przecież naszym mitem wspólnym i każdego z osobna. Wszyscy jesteśmy Trojanami.
Agnieszka Krzemińska
(artykuł Wszyscy jesteśmy Trojanami,
w tygodniku Polityka, 10.04.2004)

Magia imienia Helena

W Polsce żywa jest magia imienia najpiękniejszej kobiety świata. Dzięki temu powstają subtelne związki między mityczna bohaterką a ważnymi postaciami polskiej literatury. Na przykład wybranka Jana Skrzetuskiego z Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza nie bez powodu nazywa się Helena Kurcewiczówna. Była bowiem niezwykle urodziwa. Stała się również – choć bez własnej woli – przyczyną krwawego konfliktu między dwoma mężczyznami – Skrzetuskim a Bohunem, który zresztą nawet ją uprowadził. Wybierając imię dla ukochanej głównego bohatera, Sienkiewicz mógł się kierować prywatnym sentymentem. Od lat bowiem darzył uczuciem słynna aktorkę, Helenę Modrzejewską, zaliczaną do grona najpiękniejszych kobiet swoich czasów. Znajomość starożytnej mitologii pomaga nam dostrzec te związki – uczy czytania między słowami.

Kobieta-Gruszka

Piękna Helena (La Belle Hélène) to nazwa deseru zaserwowanego po raz pierwszy w 1865 roku w restauracjach Paryża. Upamiętnił noszącą właśnie taki tytuł operetkę Jacques’a Offenbacha (Piękna Helena1864). Utwór, który cieszył się wielką popularnością, przedstawił dzieje burzliwej miłości greckiej heroiny i Parysa. Stanowił przy tym satyrę natury obyczajowej i pamflet na stosunki panujące na dworze Napoleona III. Antyczna sceneria pozwoliła na poruszenie wątków, które w innych realiach zostałyby uznane za zbyt frywolne – na przykład kwestie małżeńskiej zdrady. Impulsem do stworzenia deseru piękna Helena była kultywowana przez paryżan tradycja udawania się po spektaklach na kolacje. Pozostając po wpływem obejrzanego właśnie przedstawienia, wygłodniali klienci chętnie zamawiali dania, które do niego nawiązywały. Piękna Helena na słodko, w przeciwieństwie do potraw mięsnych noszących jej imię (na przykład tournedos Belle Hélène), wciąż cieszy się uznaniem smakoszy i można ją znaleźć w menu wielu restauracji, niezależnie od tego, czy operetka Offenbacha figuruje akurat w teatralnym repertuarze. W skład deseru wchodzą gruszki na poduszeczce z lodów waniliowych, polane gorącym sosem czekoladowym i posypane płatkami migdałów. Rozkoszując się boskim smakiem deseru, warto posłuchać utworu Offenbacha, a także innych znanych oper poświęconych słynnej HelenieParysa i Heleny (1770) Christopa Willibalda Glucka czy Heleny z Egiptu (1928) Richarda Straussa.

Piękna Helena pod parą

Piekna_Helena_Koscierzyna

Piękna Helena na stacji Kościerzyna

Najpiękniejsza kobieta świata starożytnego została matką chrzestną pojazdu, którego gabaryty zapewne by ją przeraziły. Skonstruowana w 1936 r. maszyna, choć waży 32 tony, do dziś jednak zachwyca gracją, godna swojej mitologicznej imienniczki. Piękna Helena jest parowozem Pm36. Jej uroda oczarowała nie tylko Polaków. W 1937 Piękna Helena zdobyła zloty medal na Wystawie Techniki i Sztuki światowej w Paryżu. Podobno była bardzo kapryśna, ale służyła Polskim Kolejom Państwowym wiernie do 1965 r., rozwijając prędkość do 130 kilometrów na godzinę. Obecnie Piękną Helenę można podziwiać w Muzeum Kolejnictwa w Wolsztynie. Czasami odbywa jeszcze podróże sentymentalne na trasach turystycznych.

Opublikowano Strona główna | Skomentuj

Kaligula – szalony tyran?

Kaligula – szalony tyran?

Czy ten młody cesarz Kaligula mógł być szaleńcem?

Kaligula jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii, trzecim z kolei rzymskim cesarzem i drugim, który zyskuje niechlubną opinię – wykorzystuje zabójstwo do osiągnięcia władzy, „jako że mord jest prawem tego ustroju, przynajmniej wedle obrazu, jaki po nim pozostawiono”[1]. Pozostawiony obraz zawdzięczamy głównie historykom rzymskim, którym niejednokrotnie było daleko od obiektywności w swoich pracach. Auget w opracowaniu o Kaliguli powiedział wprost:

Można więc z całą pewnością stwierdzić, iż pomiędzy faktami i obrazem panowania takim, jaki nam przekazały kroniki, istnieje nie tyle zwykły rozziew wynikający z mniej lub bardziej świadomej stronniczości historyków, ile otchłań. Mamy wrażenie, że opowiada się nam historyjkę „dla postrachu”[2].

Dalej zaznaczył, że tego typu zakłamane opowieści wynikały z bardzo prostych pobudek[3]. Historycy korzystali z kronik napisanych po śmierci cesarza, bez jakiejkolwiek próby krytycznej oceny. Te pisano „na gorąco”, nieraz oczerniając pamięć (zamordowanego) poprzedniego władcy, potępiając przy tym tyranię, tylko po to, aby przypodobać się nowemu panującemu – oswobodzicielowi. Ów zabieg stał się w Rzymie za czasów cesarstwa prawie powszechnie stosowaną normą. Należałoby jeszcze zaznaczyć, że I w. n.e. był okresem przejściowym, polem walki starej, wciąż żywej koncepcji republikańskiego Rzymu, której zwolennikiem był zresztą Swetoniusz, z nową cesarską, szukającą sposobów utrzymania się u władzy. Historycy nie zdawali sobie sprawy z tego typu przemian. Wystąpienia Kaliguli, Nerona czy Domicjana, tak odbiegające od tradycyjnych zwyczajów rzymskich, były niezrozumiałe dla ówczesnych[4]. Według Augeta, Kaligula padł ofiarą takiego „klucza przekłamań”[5]. Jego wykreowany obraz – okrutnego tyrana, pokutował przez wiele następnych wieków i wciąż tkwi w powszechnej świadomości społeczeństwa. Chciałabym naświetlić obraz cesarza Kaliguli, jako oszalałego tyrana, który wyłania się z dzieła historycznego Swetoniusza „Żywoty cezarów”. Taki portret w znacznej mierze wpłynął na interpretację Kaliguli przez późniejszych artystów. Dla potwierdzenia tej tezy, omówię postać cesarską w wybranych utworach literackich – dramatach: Alberta Camusa „Kaligula” oraz Karola Huberta Rostworowskiego „Kajus Cezar Kaligula”.

Kaligula, a właściwie Caius Julius Caesar Augustus Germanicus

Mianem wstępu, opiszę wczesne życie Kaliguli, a właściwie Gajusza Juliusza Cezara (łac. Caius Julius Caesar Augustus Germanicus). Urodzony w Ancjum pod Rzymem 31 lipca 12 r. n.e. Gajusz swój przydomek zyskał od łacińskiej nazwy podbitych ćwiekami wojskowych sandałów – caliga, noszonych przez legionistów rzymskich[6]. Przebywając w obozie wojskowym z rodzicami i rodzeństwem, paradował w specjalnie dla niego uszytym stroju, którego częścią były maleńkie caligae – stąd Kaligula, czyli „Sandałek”, jak nazywali chłopczyka legioniści. Zresztą Germanik, jego ojciec, potrafił zręcznie wykorzystać miłość, jaką żołnierze otaczali syna – groźba, że zostanie wraz z matką wywieziony w inne, bardziej bezpieczne miejsce niż obóz zbuntowanych legionów, miała swego czasu otrzeźwić zrewoltowane żołdactwo[7]. Najprawdopodobniej to właśnie przeżycia z  dzieciństwa i lat młodzieńczych ukształtowały charakter Kaliguli. Jego ojciec zmarł, kiedy był on jeszcze małym chłopcem. Jego matkę, Agryppinę, zaczęto upokarzać i prześladować, a na koniec wydano na pastwę oprawców i zesłano na bezludną wyspę. Zamordowano kolejno jego braci. Młody, przyszły cesarz dorastał wśród szpiegostwa, nienawiści, wszechobecnych intryg[8]. Jego samego ominęły prześladowania, ponieważ wychowywał się poza domem rodzinnym – przebywał kolejno u Liwii (wdowy po Auguście) i Antonii (babki ze strony ojca)[9]. Dziewiętnastoletni młodzieniec z niejasnych powodów (z jednej strony zyskiwał rangę oficjalnego następcy, a z drugiej – został oddalony od Rzymu, ponieważ imię „Sandałka” otaczała popularność, która mogłaby mu przewrócić w głowie i spowodować nowe zamieszki w mieście) został zaproszony na Kapreę przez Tyberiusza i tam żył pod okiem ówczesnego cezara[10]. Po zgonie Tyberiusza wstąpił na tron w wieku dwudziestu pięciu lat (w 37 r.)[11].

Kaligula Swetoniusza

Rzymski historyk ok. 120 r. n.e. wydał „Żywoty cezarów”, zawierające biografie cezarów (od Juliusza Cezara do Domicjana). Są one ważnym źródłem, uzupełniającym relację Tacyta (która przykładowo nie obejmuje życia Kaliguli, ponieważ odpowiednie księgi Roczników nie zachowały się). Swetoniusz tworzył je, trzymając się określonego schematu. Na początku umieszczał część omawiającą wydarzenia z życia cesarza (praktycznie nie przestrzegając chronologii), jego pochodzenie, sprawowane urzędy. Następnie opisywał cechy charakteru i wygląd władcy (tzw. species), a w końcowych partiach – śmierć, poprzedzaną zawsze wróżebnymi znakami. Natomiast księga zawierającą żywot Kaliguli, została stworzona w odmienny sposób. W początkowej  partii widnieje opis życia jego ojca, Germanika. Stał się on swoistym uosobieniem cnót prawdziwego Rzymianina, a jednocześnie przeciwieństwem swojego syna. W żywocie Kaliguli Swetoniuszowi zależało na ukazaniu, jak największego kontrastu między nim a ojcem, aby jeszcze bardziej podkreślić bestialskość nowego cesarza.

Jak zaznaczył Swetoniusz, początkowo rządy Kaliguli nie odznaczały się terrorem. Kaligula sprawował władzę w zgodzie z senatem i zyskiwał dużą popularność. Można powiedzieć, że w owym okresie doskonale wywiązywał się ze swoich obowiązków. Adoptował Tyberiusza Gemellusa (wnuka Tyberiusza – poprzedniego cesarza, który na mocy testamentu ustanowił ich współrządzącymi), którego później mianował drugim konsulem. Rozkazał umorzyć wszystkie procesy polityczne, odwołał osoby z wygnania, publicznie spalił akta z procesu matki i braci, a także rozkazał opublikować dzieła dawnych historyków opozycyjnych. Wprowadził ulgi podatkowe i ponowił publikowanie rachunków państwowych. Nie przyjmował pism ostrzegających przed spiskami na jego osobę, ponieważ był pewien, „że nie zasłużył na niczyją nienawiść”[12]. Poza tym, Kaligula zobowiązał się rozdać poddanym 45 milionów sestercji. Nie zapomniał też o igrzyskach i zachęcaniu obywateli Rzymu do brania udziału w  przedstawieniach teatralnych. Jednak w pewnym momencie czytelnik dostrzega, że historyk zmienia ton snutej opowieści o Kaliguli i pisze:

Dotychczas można było opowiadać o nim jako o władcy, odtąd muszę mówić jako o potworze[13].

Momentem zwrotnym miała być przebyta choroba, w wyniku której cesarz postradał zmysły. Kiedy odzyskał zdrowie, ukazał światu zupełnie inne, znane dziś wszystkim, oblicze tyrana i potwora. Już sam opis zewnętrzny Kaliguli, jaki dał Swetoniusz, wskazywał na jego zaburzenia psychiczne:

Twarzy z natury odrażającej i szpetnej naumyślnie jeszcze dzikszy nadawał wyraz, układając przed zwierciadłem we wszelkie grymasy budzące grozę i obawę. Nie był zdrowy ani fizycznie, ani umysłowo[14].

„Drugi etap” swoich rządów zaczął od czterech politycznych mordów. Pierwszą ofiarą stał się Tyberiusz Gamellus, następnymi byli: Sylan – teść Kaliguli – oraz – wszechwładny dotąd – prefekt Makron i jego żona. Poza tym, cesarzowi do końca miało towarzyszyć popełnianie niezliczonych morderstw. Swetoniusz zaczął wyliczać jego szaleństwa i niegodziwości. Nieustające widowiska, towarzyszące im rozdawnictwo i niesłychanie wystawny tryb życia (między innymi kazał, naśladując Kserksesa, wybudować ze statków most na morzu, po którym jeździł konno w zbroi wyciągniętej z grobowca Aleksandra, czy podróżował wzdłuż brzegu Italii na okrętach, których rufy zdobiono szlachetnymi kamieniami) w błyskawicznym tempie opróżniły skarbiec, zapełniony uprzednio przez zapobiegliwego i skąpego Tyberiusza – Kaligula miał w niecały rok wydać dwa miliardy siedemset milionów sestercji. Prowadził konfiskaty majątków na niezliczoną skalę, wyznaczał nowe i niesłychane podatki. Nie przejmował się sprawami państwa. Odwołał ze stanowisk konsulów, tylko dlatego, że ci zapomnieli wydać publicznego obwieszczenia w związku z rocznicą jego urodzin. Przez to państwo nie miało najwyższej władzy. Co więcej, Kaligula zaczynał przyjmować różne przydomki, omal nie ogłaszając się królem. Nie ma zresztą powodu wymieniać innych szaleństw Kaliguli. Można o nich wszystkich przeczytać w dziele Swetoniusza. Warto jeszcze podkreślić, że uporczywie powtarzana plotka głosiła, że Kaligula przygotował dwie listy proskrypcyjne, osobno dla tych, którzy mają zginąć od miecza i tych, dla których przeznaczono sztylet. Stąd można wnosić, że zamach, który pozbawił życia Kaligulę, był w zasadzie aktem senatorskiej samoobrony.

Wobec takich szaleństw i rozbojów niejednemu przyszło na myśl zamordować go. Jeden i drugi spisek został wykryty. Inni chętni zwlekali z braku sposobności[15].

Kaligula Alberta Camusa

Inspiracją do napisania sztuki scenicznej dla Alberta Camusa był utwór Swetoniusza, który podsunął mu do przeczytania w 1932 r. uniwersytecki wykładowca filozofii – profesor Jean Grenier. Na sam pomysł napisania dramatu Camus wpadł w styczniu 1937:

Nie, Kaligula nie umarł. Jest tu, właśnie tu. Jest w każdym z nas. Jeżeli dana jest nam władza, jeżeli mieliście serce, jeżeli kochaliście życie, wyzwoliliście tę bestię, czy tego anioła, którego nosiliście w sobie[16].

Camus pisze wprost, że jego ideą było potępienie wszelkiej władzy absolutnej[17], chęć rozbudowania tematu władzy i absurdu[18]. Wykorzystał znaną postać Kaliguli do zobrazowania swoich poglądów na tematy egzystencjalne. Kaligula stał się  swoistym traktatem o samotności władzy i ludzkiej niemocy. Cesarz rzymski siał zło i spustoszenie. Prowokował swoich poddanych, demonstrując siłę. Chciał od nich uzyskać określoną reakcję, osiągnął zamierzone efekty. Ostatecznie, Kaligula, rozważając, ile są w stanie znieść ludzie, zanim zbuntują się i zabiją tyrana, odnalazł odpowiedź – była nią własna śmierć.

Już opis sylwetki Kaliguli w didaskaliach[19] dramatu wskazuje, że mamy do czynienia z szaleńcem: brudna odzież, błędne spojrzenie, blada twarz z wyrazem obłędu w oczach, gwałtowne reakcje i wybuchy wściekłości, histeryczny śmiech, wpatrywanie się w lustra i ćwiczenie groźnych min, huśtawka nastrojów, prowokacyjne zachowanie przy stole, nocne błądzenie po pałacu. Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do pierwowzoru (wykreowanej przez Swetoniusza) postaci, ten Kaligula posiada także dusze, co czyni go jeszcze bardziej potwornym. Sztuka zaczyna się kilkudniową niewyjaśnioną nieobecnością cesarza. Prawdopodobnie zniknął po stracie ukochanej siostry, żeby odreagować ból. Kiedy się pojawia, widocznym jest, że poddał się głębokiej metamorfozie. Wydawać by się mogło, że tą przemianą jest po prostu choroba umysłowa, wynikła pod wpływem gwałtownego i ogromnego bólu po śmierci siostry, ale on sam za przyczynę swojej nieobecności podaje chęć znalezienia księżyca, co potwierdza tezę o postradaniu zmysłów. Dalej mówi: „Ja naprawdę nie oszalałem, a co więcej, nigdy nie byłem bardziej zrównoważony. Całkiem po prostu odczułem właśnie swoją bezsilność”[20], co czyni wątpliwą interpretację o szaleństwie. Tak jakby tylko stwarzał pozory szaleństwa. Jest w pełni świadomy swojego postępowania i pozycji w świecie. Utrata siostry odkryła przed nim uniwersalną prawdę na temat ludzkiej kondycji:

Ludzie odchodzą nieszczęśliwi[21].

Istotą życia ludzkiego jest absurd. To wszystko skłania cesarza do znalezienia czegoś spoza ziemskiego porządku – księżyc staje się symbolem niemożliwości, do której będzie odtąd dążył. Tę świeżo odkrytą prawdę, chce wprowadzić w czyn i bezwzględnie wyciągnąć z niej wszystkie konsekwencje. Prawda domaga się bezkompromisowości i krańcowości. Ponadto, cesarz nie może wybaczyć innym tego, że choć uświadamiają sobie konieczność własnej śmierci i doświadczają życia jako pasma cierpień, bez większego niepokoju żyją tak, jak żyli dotychczas: beztrosko spożywają obiady, rozmawiają, oddają się rozrywkom itd. Tchórzliwość napawa go wstrętem. W rozczarowaniu mówi:

Czyli wszystko wokół mnie jest zakłamane[22].

Przyjmuje rolę władcy-nauczyciela z misją wobec Rzymian. Chce otworzyć im oczy na to, czym są i jaka jest ich kondycja oraz obedrzeć ich ze złudzeń o życiu przyjemnym, o braku śmierci, samotności, o nie braniu odpowiedzialności za siebie. Zamierza wykonać swoje powołanie i uświadomić innym prawdę, zadając cierpienie i uśmiercając bez powodu. Przy tych wszystkich nowych rozważaniach, pojął po co mu potrzebna władza:

Zrozumiałem pożytek z władzy. Daje ona szanse temu, co niemożliwe. Dziś i w przyszłości wolność nie będzie mieć granic[23].

Zatem przyznaje sobie prawo do absolutnej wolności, do władzy większej niż władza bogów i tak wyposażony rozpoczyna swoją reedukację społeczeństwa.

Swój plan zaczynał wprowadzać w życie od przeprowadzenia „przewrotu gospodarczego”[24]: czyli wydziedziczenia obywateli oraz ustalenia listy osób, które mają zostać zabite. Spis osób opierał się wyłącznie na przypadku i kaprysie. Zabijanie niewinnych poddanych wynikało z chęci stania się ucieleśnieniem czystego zła, które nie jest dokonywane dla jakiegoś interesu i nie stanowi punktu dojścia do jakiegoś celu, ale jest złem samym w sobie. Kierował się absurdalną logiką. Dla niego każda idea mogła być ważniejsza od ludzkiego życia:

Jeżeli Skarb jest ważny, to ludzkie życie nie”[25]. Swoje postępowanie wyjaśnia następująco: „Wcale nie jest amoralne okradać obywateli pośrednio, niż nakładać na nich podatki pośrednie w cenach jedzenia. Rządzić znaczy kraść, cały świat to wie. Ważny jest jednak sam sposób. Ja kradnę uczciwie. To was zmusi do utrzymywania się z drobnych zarobków[26].

Odrzuca także wszystkie wartości, które uznaje społeczeństwo:

Ten świat jest pozbawiony znaczenia, a kto to pojmuje, zdobywa swoją wolność[27].

Chce przewartościować wszystko. Zburzyć dotychczasową hierarchię wartości. W pełni świadomie pragnie zrównać wszystko z wszystkim, zmieszać to, co szlachetne, z tym, co niskie, zdrowie z chorobą, piękno z brzydotą, śmierć z radością:

Dam temu wiekowi dar równości[28].

Wie doskonale, że wszechobecna równość, oznacza koniec życia sensownego. Tym, którzy się sprzeciwią jego zamiarom, grozi:

Wytępię przeciwników i opozycję[29].

Owa idea cesarza godziła w podstawy porządku, na którym opierało się społeczeństwo. Stąd wywołała sprzeciw otoczenia i spisek przeciwko panującemu. Kaligula chciał stworzyć świat bez reguł, zmusić do myślenia ludzi, pozbawiając ich poczucia bezpieczeństwa. Nie uznawał dotychczasowego świata, ponieważ wszystkie jego elementy nie miały sensu w obliczu nieuchronnej śmierci i wiecznej nicości. Pragnął urzeczywistnić prawdę o tym, że życie ludzkie nie ma sensu. Dlatego jego zachowania nie można tłumaczyć szaleństwem i bólem po stracie siostry. Jego postawa była świadomą, konsekwentną realizacją prawdy o świecie, nie mającym sensu. Jednak ta wymagała, według niego, okrutnego, nieludzkiego postępowania:

Żyję, zabijam, spełniam deliryczną misje niszczyciela, wobec której zadanie stwórcy to grymas[30].

Nie ma jasnej odpowiedzi, jeśli chodzi o rezultat, z jakim zakończyło się przedsięwzięcie Kaliguli. Prócz tego, w końcowej rozmowie z Cesonią, był świadomy, kto go zabije – ci, którzy zostali przez niego ośmieszeni i upokorzeni:

przed ich pychą nie mogę się obronić[31].

Umierając, śmiał się i krzyczał, że jeszcze żyje, co można odczytać, że choć pozbawia się go życia, nie odbiera mu się jego prawdy.

Kajus Cezar Kaligula  Rostworowskiego

Karol Hubert Rostworowski tworząc swój dramat „Kajus Cezar Kaligula”, chciał  psychologicznie wytłumaczyć wielkiego zbrodniarza. Autor zanalizował wszystkie dostępne dokumenty i źródła, aby zrehabilitować „historycznego potwora” i pokazać, że nie był żadnym złem wcielonym, lecz człowiekiem, którego niedobry świat zrobił nieszczęśliwym i złym[32]. Maria Czanerle we Wstępie do wydania dramatu bardzo trafnie streściła „antyhistoryczną historyjkę”, jaką ułożył Rostworowski:

Był sobie cesarz uważany za bardzo złego, ale naprawdę mądrzejszy i lepszy od wszystkich ludzi w jego państwie. Miał kiedyś wiele wiary i dobrych chęci, pragnął uszczęśliwić swój naród, ale został okrutnie skrzywdzony przez swoich podwładnych, przez co – straciwszy wiarę w dobro – stał się nieszczęśliwy i zły. Wzgardził narodem i tymi, którzy go otaczali, a którzy czując nienawiść i wzgardę cesarza, uknuli spisek na jego życie. Zabili go, choć nic im złego nie zrobił, a tylko trochę im nawymyślał, trochę postraszył i trochę z nich zadrwił i choć mogli się z nim dogadać, bo ten nieszczęśliwy cesarz był jednocześnie człowiekiem słabym i chorym, który bardzo pragnął żyć[33].

Rostworowski tłumacząc okrutnego tyrana, oskarżył całe rzymskie społeczeństwo. Jego Kaligula to mściwy idealista, którego spotkała krzywda. Jego skłonności do masowych zbrodni autor przypisał podejrzliwości poddanych. Ojcobójstwo i inne zbrodnie rodzinne, o które posądzano władcę, zarzucił jego krzywdzicielom. Nie wspomniał natomiast o stręczeniu własnych sióstr, o deptaniu świętości, moralności, praw i obyczajów[34]. Choć Kaligula był dobry z natury, to musiał stać się niedobrym władcą, ponieważ świat, jakim wypadło mu rządzić, nie zasługiwał na inne traktowanie. Właśnie taka najwyższa prawda wypływa z dramatu Rostworskiego – w złym i zepsutym świecie człowiek szlachetny i dobry staje się zepsuty i zły.

W tym utworze Rostworskiego, jest także mowa o rzekomym szaleństwie Kaliguli. Caesonia stara się wytłumaczyć Regulusowi jego powody:

Nie szał. Trucizna, którą go poili,
Z początku wszystko, wszystko miał.
I serce miał, i rozum miał,
I chciał lud uszczęśliwić,
pamiętam… ale nie można się dziwić
(…)
Ojca mu zabili,
brata głodem zamorzyli,
matkę do śmierci zmusili,
a wreszcie władcą świata ogłosili,
to na jednego za wiele”[35].

Pokazuje to zarazem, że przemiana Kaliguli ze szlachetnego idealisty w zawiedzionego mizantropa odbyła się na długo przed rozpoczęciem akcji. Jego rys postaci jest ubogo skonstruowany. Składa się z pogardy dla ludzi, chorobliwego lęku przed nimi i żywej inteligencji. Gardzi ludźmi, nawet konia mianował konsulem, by pokazać jak bardzo:

I wkrótce zostanie konsulem na znak,
że dzisiaj w Romie ludzi brak,
na znak, że człowieczej rzeszy znudziło się być człowiekiem,
a mnie po czterech latach panowania, zbrzydło
uważać bydło za nie bydło[36].

A do ich gnębienia używa inteligencji, a także do wytłumaczenia motywacji własnego zachowania, z którego w pełni zdaje sobie sprawę:

Żebyś w piersi cały Olimp nosił!
Żebyś dziesięć tysięcy wolności ogłosił!
Żebyś jak Nike wołał: „do broni! do broni”
nie ruszą się, od misiek nic ich nie odgoni,
a ty widząc, iż jesteś na świecie jedyny, zwątpisz w siebie i w końcu staniesz się jak oni![37].

Tak jak ci, którymi gardzi, jest rozhisteryzowany, egocentryczny, tchórzliwy i bezmyślny w tym, co robi. Przyświeca im tylko jeden cel: wymordować się wzajemnie (Kaligula – senatorów, a oni jego). Warto podkreślić, że choć cesarz i senatorowie reprezentują „warstwę rządzącą”, to nikt nie myśli o jakimś powszechnym, nadrzędnym celu. Ich działaniom przyświeca tylko pragnienie ratowania własnego życia. Poza tym, spisek osób z najwyższych stanowisk państwowych zostaje ukazany „jako mała intryga małych ludzi, powodowanych prywatą”[38]. Była żona Kaliguli, Lollia, chce zemścić się za to, że mąż porzucił ją dla żony obecnej, Caesonii. Chaerea, stary trybun straży przybocznej cesarza, nie może pogodzić się z tym, że cesarz go publicznie ośmieszał, inni natomiast chcą go zabić profilaktycznie, w obawie, żeby on nie zabił ich pierwszy. Kaligula chwilami wydaje się obrać jakiś cel – myśl przewodnią – swojego postępowania. Uwidacznia się to w momencie, w którym wytoczył oskarżenie biesiadnikom podczas uczty:

Was tyranii dopiero nauczę!
Ja wam z pysków te maski cnoty i zasługi
zedrę! – i stać będziecie wobec potomności/
nadzy!
A razem z wami szereg długi tych, co przed wami kłamali,
co rzecząpospolitą i ojczyzną zwali
nienasyconą żądzę władzy
te wasze Scypiony! Brutusy-lichwiarze!
Te wasze Kapitole i Westy ołtarze!/ Te wasze sanktuaria przeszłości![39].

Dla niego jest bez znaczenia to, że swoim zachowaniem kompletnie odbiega od tego, o czym wcześniej mówił. Protest Regulusa, czyli młodzieńczej potrzeby demonstrowania szlachetnych gestów, wywołuje w nim zachwyt i sprawia, że zyskuje on w oczach władcy pozycję: człowieka[40]. Następnie Kaligula coraz bardziej popada w obłęd. Potwierdzają to didaskalia, informujące o wyglądzie cesarza:

Przeraźliwie blady. Oczy i skronie zapadnięte. Oczy błyszczące gorączkowy, blaskiem ludzi, którzy długo nie spali. Usta zaciśnięte tak, że warg prawie nie widać. Włosy przerzedzone na szczycie głowy. Czoło poorane głębokimi zmarszczkami. Nozdrza trochę rozdęte[41].

Trzeba podkreślić, że władca w tym momencie ma 29 lat. Przed samą śmiercią gotowy jest nawet na ugodę ze spiskowcami, ale ginie opanowany słabością i strachem. Nad jego ciałem wypowiadane są dwa słowa:

Potwór
Tylko człowiek[42].

Kaligulę-człowieka, przeciwstawiono skarykaturowanym spiskowcom. Tak samo nisko władca oceniał arystokrację, jak lud rzymski:

Ci wszyscy. Cała ludzkość przemodlona,
a tak cnotliwa w imię dziedzicznej podłości,
tak wzruszona tym prawem, które sobie rości do zbrodni, póki głodna, do gardzenia sobą,
dopóki, najedzona, zwie życie ozdobą
wstrzemięźliwość i inne tym podobne rady,
uczące, jak spożywać i trawić obiady[43].

Podsumowania słów kilka

Kaligula przeszedł do historii jako symbol okrucieństwa, tyranii i despotyzmu. Funkcjonowanie w literaturze obrazu Kaliguli – szalonego, okrutnego władcy –  zawdzięczamy dziełom historycznym, a szczególnie „Żywotom cezarów” Swetoniusza. Ów portret poddawano wszelakim zabiegom, mając świadomość, lub nie, jego wypaczeń. „Stereotypowy” Kaligula posłużył Camusowi do zobrazowania swoich filozoficznych poglądów. Rostworowski obrał inną drogę. Podjął próbę zrehabilitowania tyrana, abstrahując kompletnie od faktów historycznych. Kończąc swoją pracę, zacytuję Samuela Butlera: „Różnica między Bogiem a historykami, polega głównie na tym, że Bóg nie może zmieniać przeszłości”[44].

[1] R. Auguet, Kaligula, czyli władza w ręku dwudziestolatka, przeł. W. Gilewski, Warszawa 1990, s. 5.
[2] Ibidem, s. 132.
[3] Ibidem, s. 132.
[4] J. Wolski, Swetoniusz-historyk [w:] Swetoniusz, Żywoty Cezarów, przełożyła, wstępem i komentarzem opatrzyła Janina Niemirska-Pliszczyńska, przedmowę napisał Józef Wolski, Wrocław 1972, s. 25.
[5] R. Auguet, op. cit., s. 132.
[6] R. Mitoraj, Posłowie [w:] A. Camus, Kaligula, przeł. J. Kasza, Kraków 2004, s. 101.
[7] R. Auguet, op. cit., s. 10.
[8] Ibidem, s. 22.
[9] Ibidem, s. 22.
[10] Ibidem, s. 23.
[11] Ibidem s. 25.
[12] Swetoniusz, Żywoty Cezarów, przełożyła, wstępem i komentarzem opatrzyła Janina Niemirska-Pliszczyńska, przedmowę napisał Józef Wolski, Wrocław 1972, s. 249.
[13] Ibidem, s. 254.
[14] Ibidem, s. 274-275.
[15] Ibidem, s. 279.
[16] R. Mitoraj, op. cit., s. 101-102.
[17] Ibidem, s. 104.
[18] Ibidem, s. 103.
[19] A. Camus, Kaligula, przełożył Janusz Kasza, Kraków 2004, s. 12, s. 94.
[20] Ibidem, s. 14.
[21] Ibidem, s. 15.
[22] Ibidem.
[23] Ibidem, s. 22.
[24] Ibidem, s. 19.
[25] Ibidem, s. 20.
[26] Ibidem.
[27] Ibidem, s. 23.
[28] Ibidem, s. 25.
[29] Ibidem, s. 21.
[30] Ibidem, s, 93.
[31] Ibidem, s. 91.
[32] M. Czanerle, Wstęp [w:] K. H. Rostworowski, Dramaty wybrane, t.1, Kraków 1967, s. 37-38.
[33] Ibidem.
[34] Ibidem, s. 39.
[35] K. H. Rostworowski, Kajus Cezar Kaligula [w:] K. H. Rostworowski, Dramaty wybrane, wstępem poprzedziła M. Czanerle, t.1, Kraków 1967,  s. 393.
[36] Ibidem, s. 352.
[37] Ibidem, s. 391.
[38] M. Czanerle, op. cit., s. 41.
[39] Ibidem, s. 361.
[40] Ibidem, s. 362.
[41] Ibidem, s. 340.
[42] Ibidem, s. 457.
[43] Ibidem, s. 372.
[44] Źródło z dostępem z dnia 10.06.2018; https://pl.wikiquote.org/wiki/Samuel_Butler_(pisarz)

Opublikowano Strona główna | Skomentuj

Eros-Amor Boski Kardiolog

Eros-Amor Boski Kardiolog

Nie ma sztuki bez Erosa.
Max Frish (1911-1991), szwajcarski
pisarz, autor słynnej powieści
Homo faber (1957)

Eros często wykorzystywany jako rzeźba ogrodowa.

Eros często wykorzystywany jako rzeźba ogrodowa.

Słowem wstępu o Erosie

Eros, przez Rzymian nazywany Amorem, to jeden z najpotężniejszych bogów starożytnej mitologii. Wyobrażał pierwotną siłę miłości, która rządzi całym światem, zapewnia ciągłość gatunków i łączy ludzi. Pod imieniem Kupidyna stanowił również uosobienie cielesnej żądzy, niemożliwej do opanowania. O jego pochodzeniu krążyło wiele sprzecznych opowieści. Jedni twierdzili, że Eros jest równie stary co Gaja-Ziemia i wyłonił się u zarania świata z Chaosu. Zdaniem drugich wykluł się z jaja złożonego przez Noc. Jeszcze inni widzieli w Erosie najmłodszego z bogów – syna Afrodyty i Aresa, czyli dwóch przeciwstawnych sobie żywiołów: miłości i wojny. Do miana jego rodziców aspirowali tez Dione, Zeus czy Hermes. Natomiast według Sokratesa Eros był dzieckiem Penii-Bidy i Porosa-Dostatku. Różnorodność tych przekazów odzwierciedlała problemy, jakie zresztą mamy także dziś z określeniem natury miłości. W sztuce przedstawiano Erosa jako skrzydlatego chłopca, uzbrojonego w łuk i strzały lub pochodnię. Postać niewinnego, ale i kapryśnego dzieciaka kryła jednak ogromna potęgę. Moc Erosa przetrwała tysiąclecia – tak samo wspaniała i groźna w starożytności, jak i w XXI  wieku.

Twarze Miłości

art-1044149_1280

Jacques-Louis David, Amor i Psyche, 1817

Słodko-gorzki Eros tym słynnym określeniem boga miłości nazywała poetka okresu archaicznego, Safona (VII/VI w. p.n.e.). Władca uczuć, w dobie klasycznej przedstawiany najczęściej pod postacią atletycznego młodzieńca,  z nadejściem epoki aleksandryjskiej, czyli od końca IV w. p.n.e., coraz chętniej przyjmował wygląd psotnego chłopca Uległ nawet niezwykłemu rozmnożeniu. W literaturze oaz sztukach plastycznych pojawiły się całe „stada” grających w piłkę lub bawiących się strzałami Erosów, podobnych do znanych z baroku puttów i tych, które zaludniają nasze ulice w Walentynki.
Maleńki skrzydlaty Eros to również stały bohater anakreontyków – wierszy wzorowanych na twórczości poety doby archaicznej, Anakreonta z Teos w Azji Mniejszej (VI w. p.n.e.). Te lekkie i zabawne utwory, oparte na wyszukanych konceptach, ukazują paradoks miłości – wszechpotężnej siły jako igraszki w rękach dziecka:

Kiedy z róż splatałem wieniec,
Zobaczyłem w nich Erosa.
Za skrzydełka go chwyciłem,
Zanurzyłem w moim winie
I wypiłem napój duszkiem.
Odtąd mnie ten figlarz w sercu
Skrzydełkami wiecznie drażni.
                                   (przeł. Jerzy Danielewicz)

Artyści, jak i wielu ludzi, nierzadko sami cierpieli z powodu ran zadanych przez Erosa. Nie mogąc mierzyć się z bogiem, okazję do zemsty znajdowali we własnej twórczości. W efekcie zaczęły powstawać wierszyki, oparte na motywie Erosa ukaranego i uwięzionego przez swoje ofiary lub inne bóstwa, jak Kallos – personifikacja piękności:

Związały kiedyś Muzy
Erosa wianuszkami,
Wydały Kallosowi
I teraz Kytherejka
Śladami jego bieży,
Wykupić chce Erosa.
Lecz próżno dawać okup,
On już tam pozostanie:
Już pragnie tej niewoli.
                                         (przeł. Jerzy Danielewicz)

Przedstawienia kar, które spadały na Eros, zachowały się na freskach w tak zwanym Domu ukaranego Amora w Pompejach. Motyw ten podejmowali również liczni malarze w kolejnych epokach. Na obrazie Williama-Adolphe’a Bouguereau (1825-1905) broń boga konfiskuje piękna kobieta (Kupidyn uzbrojony, 1885). Odebranie Erosowi łuku i strzał to często jedynie wstęp do okrutnej zemsty. Reprymendy udzielane bogu przez jego ofiary oraz ojca bywają bardzo bolesne, jak możemy przekonać się oglądając obraz barokowego artysty Bartolomea Manfrediego (1582-1622) Karcenie Kupidyna (1605-1610). Cierpiący Eros nie różni się przy tym od innych dzieci i szuka ratunku u swojej matki. Afrodyta wie jednak dobrze, że jej synek nie jest niewiniątkiem. Razem z Hermesem-Merkurym podejmuje się jego edukacji (Correggio, ok. 1489-1534, Wychowanie Amora, ok. 1525) lub sama pozbawia chłopca broni (Alessandro Allori, 1535-1607, Wenus rozbrajająca Kupidyna., ok. 1570). Eros niewiele sobie robi z napomnień matki. Lorenzo Lotto (1480-1556) przedstawia uroczą scenę z Amorem, który siusia na Wenerę (Wenus i Kupidyn, ok. 1520). Ten akt ma zresztą znaczenie symboliczne – stanowi szczęśliwą wróżbę płodności. Afrodyta, nie mogąc okiełznać syna, wykorzystała każdą okazję, by uzmysłowić mu, jak cierpią ludzie, których rani strzałami. Pretekstem do nauki stała się na przykład przykra przygoda Erosa, gdy w trakcie zabawy, został on użądlony przez pszczołę:

Raz Eros pszczoły w różach
uśpionej nie zobaczył
i żądła padł ofiarą.
W paluszek ugodzony
zakrzyknął rozpaczliwie
i pobiegł, i poleciał
do pięknej Kytherejki.
„Już po mnie, mamo” – woła,
„Zginąłem i umieram.
Wąż mały mnie ukąsił
skrzydlaty, przez wieśniaków
powszechnie zwany pszczołą”.
A ona na to: „Jeśli
on żądła tyle bólu,
jak myślisz, ile cierpień
Ty łukiem swoim sprawiasz?”
                                       (przeł. Jerzy Danielewicz)

To stały motyw w sztuce (Benjamin West, 1738-1820, Wenus pocieszająca Kupidyna użądlonego przez pszczołę, 1802)Żądło i miód, którego zdobycie kosztuje tak wiele bólu, oddają zresztą trafnie słodko-gorzki smak miłości wierszy Safony. Symbolikę tę wykorzystał między innymi Lucas Cranach Starszy (1472-1553), przedstawiając Amora podkradającego ten owoc pracy pszczół (1530-1531).
Eros to jednak przede wszystkim bóg-zwycięzca. Amor omnia vincit – słowa Wergiliusza (70-19 p.n.e) z Bukolik często powtarzano, pokazując triumf Kupidyna nad światem dzikiej natury (Jean-Leon Gerome, 1824-1904, Miłość-Zdobywca, 1889) i nad sercami ludzi (Caravaggio, ok. 1571-1610, Amor omnia vincit, 1601-1602).

Złoty Osioł

louvre-2775451_1920

Antonio Canova, Amor i Psyche, 1787-1793

Amor – to jest naturalne – lubi
czyny amoralne.
Jan Sztaudynger (1904 – 1970), poeta,
satyryk, znany autor fraszek

Mit o Erosie i Psyche, nazywany najpiękniejszą baśnią starożytności, przekazał Apulejusz (ok. 125-170 n.e.) w utworze Metamorfozy, albo złoty osioł. W literaturze polskiej ten mit na nowo opowiedział Józef Czechowicz (1903-1939) w wierszu Eros i Psyche z tomu Błyskawicy, 1934). Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980) dokonał natomiast reinterpretacji starożytnej historii w noweli Psyche z 1969 r.

Z najważniejszych opracowań mitu o Erosie i Psyche w literaturze światowej warto wspomnieć powieść Póki mamy twarze (1956) pisarza C.S. Lewisa (autora m.in. Opowieści z Narnii). Angielski autor prowadzi w książce narrację z punktu widzenia Orual – najbrzydszej siostry Psyche.

Sztuki plastyczne

krakow_mitaraj-na-rynku_12_2010

Igor Mitoraj, Eros spętany, 1999 Kraków, (fot. Monika Saczyńska, grudzień 2010)

Mit o Erosie i Psyche wraz z jego alegoryczną interpretacją widać także w sztukach plastycznych. Całe cykle malarskie na ten temat tworzył Rubens (1577-1640) czy Francois Boucher (1703-1770). Natomiast poszczególne sceny z dziejów miłości boga i pięknej królewny ukazali między innymi: Guido Reni (1575-1642, Psyche odkrywa śpiącego Kupidyna, ok. 1642), Francisco Goya (1746-1828, Kupidyn i Psyche, ok. 1800-1805), Jacques-Louis David (1748-1825, Amor i Psyche, 1817).
Do starożytnego mitu sięgali również rzeźbiarze, m.in.: Bertel Thorvaldsen (1768-1844) i August Rodin (1840-1917). Najsłynniejsze rzeźbiarskie wcielenie bohaterów to jednak grupa Amora i Psyche (1787-1793) włoskiego artysty Antonia Canovy (1757-1822).

Opublikowano Strona główna | Skomentuj

Ćwiczenie nr 2

1. Siedzę
2. na krześle
3. i jest mi zimno
4. i chce mi się jeść
5. DO WIDZENIA

Opublikowano Strona główna | Skomentuj

Kultury klasycznej recepcja

Recepcja kultury klasycznej

Salve!

Witam Was, drodzy czytelnicy, na moim blogu dotykającym tematu recepcji kultury antycznej na przestrzeni wieków.

Asteriks u Piktow jako element recepcji kultury antycznej

Czy jesteście zafascynowani światem starożytnych Greków i Rzymian? Doskonale trafiliście.

Zastanawialiście się kiedykolwiek, ile ma wspólnego współczesna kultura z tą antyczną? Podejrzewam, że z tą drugą jesteśmy na ogół, przynajmniej pobieżnie, zaznajomieni. Znacznie gorzej jest z kulturą współczesną, którą pomija się w programach szkolnych z powodu braku czasu. Ale, choć antyk wydaje się opatrzony i nieaktualny, wcale nie jest  tak, że wszyscy odróżniają Partenon od Panteonu. Poza tym, wiedza nasza zdeterminowana przez klasycystyczne poszukiwanie estetycznego ideału, który można byłoby łatwo powielić (kolumny, tympanon i jaśniutki beż) i daleko odbiega od tego, co moglibyśmy, w istocie, nazwać znajomością kultury.

This is my legacy, legacy…

Kiedy słyszę piosenkę Eminema, przypomina mi ona nie historię kariery jednego ze słynniejszych raperów, ale… dziedzictwo antyku. i czy wiecie, że najwięcej zysków przynoszą dziś tzw. filmy peplum (inna nazwa tego gatunku to sword and sandals)? Choć gatunek ten popularny był w latach 60-tych, to przecież sukces Gladiatora jest najlepszym przykładem popularności tematyki antycznej. A że obok Isadory Duncan i Émile’a Jaques-Dalcroze na tańcu antycznym wzorowała się także brytyjska tancerka Ruby Ginner (1886-1978) a jej techniki klasycznego tańca greckiego uczy się w dalszym ciągu w Imperial Society of Teachers of Dancing. I że wciąż tworzy się na nowo dawne sztuki teatralne, tak jak na przykład inscenizacja „Antygony” w Teatrze Nowym w Łodzi, która choć bardzo nowoczesna, w świetny sposób ujmuje rolę chóru, tak ważnego a wciąż niezrozumiałego w greckiej tragedii.

Cyclops, (1947, Chicago Art Institute). Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/William_Baziotes

Motyw cyklopa jako częsty element kultury klasycznej

I jeszcze muszę dodać, że William Baziotes (1912–1963) wcale nie malował tak abstrakcyjnych obrazów, jak nam się wydaje, ale w większości z nich odwoływał się do antycznej mitologii, szczególnie do motywu cyklopa. Wątki antyczne są więc nadal żywe w naszej kulturze, dlatego uważam, że każdy europejczyk powinien je śledzić z uwagą (bo to ułatwi znajomość nie tylko antyku, ale przede wszystkim współczesności). This is our legacy.

Będziecie mogli odkryć recepcję kultury klasycznej (wykorzystanie poszczególnych mitów, motywów klasycznych i wielu innych). Treści będą poświęcone książkom i komiksom, muzyce, przedstawieniom teatralnym, produkcjom filmowym i bajkowym, rzeźbom, monumentom oraz wszelkiego rodzaju elementom architektonicznym. Wpisy postaram się urozmaicać wszelakimi rodzajami grafikami oraz odnośnikami do innych stron internetowych. Poznacie antyk z innej, ciekawej strony.

Owocnego czytania!

Opublikowano Strona główna | Skomentuj